Droga mleczna

Zmęczeni dwoma dniami długiej jazdy i rosnącą temperaturą, na nocleg zatrzymujemy się bardzo wcześniej. Zjeżdżamy jedynie kilkadziesiąt metrów od jeszcze asfaltowej drogi w suche koryto rzeki. Przez cały wieczór nęka nas bardzo silny wiatr. Ustaje nagle po zmierzchu. Zapada kompletna cisza. Wieczorem, ok. godziny 19, temperatura w cieniu ciągle przekracza 30 stopni. Na koniec dnia i o świcie, suchym korytem rzeki przechodzą pasterze z kozami i osiołkami. Na drodze ruch minimalny, głównie ciężarówki z robotnikami budującymi drogę. To nasza pierwsza noc nie na kempingu. Nad głową miliony gwiazd i doskonale widoczna droga mleczna, szybko jednak wschodzi księżyc. Jest pełnia i księżyc daje tyle światła, że w nocy, robimy zdjęcia.