Kuchnia

Kuchenka, czyli metoda na podgrzanie wody i pożywienia

Podstawowe urządzenie w kuchni to oczywiście kuchenka. Umieszczenie kuchenki w samym samochodzie, jest czymś, co napawa mnie strachem. Nie mam odwagi i sądzę, że jest to słuszne, by mocować kuchenkę na tylnych drzwiach Defendera. Jednak właśnie wewnętrzna powierzchnia tylnych drzwi Defendera, jest bardzo popularnym miejscem mocowania gazowej kuchenki. Specjalne półki i uchwyty oferowane są przez wielu producentów wyposażenia samochodów ekspedycyjnych. Przyjąłem, że nasza kuchenka będzie wykorzystywana w odległości kilku metrów od Defendera.

Do podgrzewania pożywienia można zastosować kuchenkę zasilaną rozmaitym paliwem. Najpopularniejszy jest gaz. Jednak najbardziej kłopotliwe w wykorzystaniu gazu jest jego opakowanie. Jeśli jedziemy na krótko, zdecydowanie opłaca się zabrać ze sobą kilka lekkich, aluminiowych butli z turystycznym gazem. Jeśli jedziemy na dłużej musimy się liczyć z możliwymi kłopotami z napełnieniem ciężkich, stalowych butli czy z kupieniem turystycznych, aluminiowych. Na dłuższe wyprawy warto mieć ze sobą kuchenkę, którą można zasilić również paliwem płynnym. Może to być benzyna ekstrakcyjna, nafta, etylina, nawet olej napędowy. Najłatwiej dostępnym paliwem dla użytkownika samochodu, jest paliwo wykorzystywane do napędzania samochodu. Trzeba się jednak liczyć z problemami:

  • Zarówno etylina, jak i olej napędowy to paliwo, które nie jest popularne u producentów kuchenek turystycznych. Nie jest więc łatwo zdobyć kuchenkę, którą będziemy mogli zasilać paliwem z samochodu. Kuchenki, które można zasilać etyliną, a nawet olejem napędowym produkują MSR, Primus, Optimus, czy Coleman.
  • Etylina, a zwłaszcza olej napędowy nie są paliwami, których powinniśmy z założenia używać jako podstawowych paliw dla kuchenki. Polecam je jednak, jako awaryjne paliwo. Stąd lepiej mieć kuchenkę, w której można wymienić dyszę i zastosować etylinę lub olej opałowy; niż zostając bez gazu, zostać bez możliwości przygotowania ciepłych potraw.
  • Mimo, że zbiorniki naszego samochód będą pełne paliwa, nie jest łatwo “odlać” troszkę do kuchenki. Przelewanie paliwa zawsze stwarza zagrożenie. Tak więc, nawet jeśli będziemy stosowali do naszej kuchenki, to samo paliwo, którym napędzamy samochód, przechowujmy je w osobnym, metalowym kanistrze, z metalowym zamknięciem i napełniajmy ten kanister na stacji benzynowej.

My zdecydowaliśmy się na korzystanie z jednej kuchenki turystycznej – “OmniFuel” firmy Primus. Może ona być zasilana praktycznie każdym paliwem: gazem, benzyną ekstrakcyjną, naftą, etyliną, a nawet olejem napędowym. Jej uniwersalność zapewnia możliwość ugotowania posiłku nawet wtedy, gdy skończy się podstawowe paliwo, którym jest dla nas benzyna ekstrakcyjna. W czasie wyjazdu do Rumunii w 2004 roku korzystaliśmy z “OmniFuel” przez dwa tygodnie. Przez cały ten czas gotowaliśmy posiłki i wodę dla trzech osób; na herbatę, zupy i do przygotowywania liofilizowanych posiłków. Również do mycia naczyń. Zużyliśmy przez ten czas mniej niż trzy litry benzyny.

Każda kuchenka turystyczna wykorzystywana na otwartej przestrzeni musi być wyposażona w osłony przeciwwiatrowe. Bez nich, nawet przy pozornie bezwietrznej pogodzie, bardzo wydłuża się czas gotowania.

Czemu właśnie Primus?

Nazwa PRIMUS kojarzy się od dziesiątków lat z wyposażeniem największych podróżników świata.

“OmniFuel” to najnowsza konstrukcja kuchenki firmy Primus. Historia tego produktu jest zbliżona do historii Defendera. Tak, jak i Land Rover, Firma Primus przez dziesiątki lat opiera nowe konstrukcje o jedną prostą zasadę: “nie poprawiać czegoś, co sprawdzono w najtrudniejszych warunkach i… działa”. Konstrukcja i zasada działania kuchenki “OmniFuel” oparta jest na szwedzkich patentach, z których najstarszy to patent z 1892 roku.

Pojemniki na płynne paliwo

Podstawowymi pojemnikami na paliwo, stosowanymi do zasilania nowoczesnych kuchenek, są metalowe butelki łączone z kuchenką wężykiem. Butelki te wykonane są z aluminium lub tytanu. Podobne metalowe butelki stosowane są również do przechowywania napojów. Nie należy jednak mylić tych naczyń. Butelki na paliwo są wyraźnie oznaczone. Największa znana mi pojemność takiej butelki to 1 litr. Ponieważ do przepchania paliwa z butelki do kuchenki, potrzebne jest wytworzenie w niej nadciśnienia, napełnia się ją maksymalnie w ok. 80 procentach. Jak widać, jedna butelka zawiera mniej niż jeden litr paliwa, a kosztuje kilkadziesiąt złotych, warto więc, na dłuższą wyprawę, zabrać paliwo w większym naczyniu. Musi to jednak być naczynie metalowe, najlepiej z metalowym zamknięciem. Benzyna ekstrakcyjna, sprzedawana jest w 5-litrowych, metalowych kanistrach. Było by to idealne naczynie, gdyby nie plastikowe zamknięcie.

Jeśli sami napełniamy kanister paliwem, pamiętajmy, by tak, jak w metalowej butelce do bezpośredniego zasilania kuchenki, pozostawić minimum kilkanaście procent wolnej przestrzeni. Benzyna, pod wpływem wysokiej temperatury, bardzo zwiększa swoją objętość i łatwo sprężające się powietrze zabezpiecza przed powstawaniem w kanistrze bardzo wysokiego ciśnienia.

Gary

Gdy ograniczymy się do jedzenia potraw liofilizowanych, jedynym naczyniem, które będziemy stawiali na kuchence stanie się… czajnik. Gotowanie wody w garnku, a zwłaszcza nalewanie jej potem do kubków, nie jest wygodne. Czajnik jest więc niezbędny! Nie powinien mieć wielkiej pojemności, dla 2 – 3 osób nie więcej niż jeden litr. Czajnik powinien mieć wygodną, nie nagrzewającą się rączkę oraz spory otwór z pokrywką, przez który łatwo napełniać go wodą. O dziobku, z którego nie kapie nalewany wrzątek, nawet nie wspomnę.

Jeśli zamierzamy gotować nie tylko wodę, zawsze powinniśmy dobierać możliwie najmniejsze naczynie i przykrywać je pokrywką. Garnki mogą być ze stali nierdzewnej, ze stali nierdzewnej z grubym miedzianym dnem, albo nawet z tytanu, czy tytanu i miedzi. Najbardziej wyrafinowane i niestety najdroższe są naczynia przeznaczone do wykorzystywania w wysokich górach, gdzie liczy się każdy gram i oszczędzenie każdego wata energii, którą jesteśmy w stanie “wycisnąć” z naszej kuchenki i jej paliwa. Na szczęście, gdy kuchnia jest wyposażeniem ekspedycyjnego samochodu, nie musimy się liczyć aż tak bardzo z wagą naczyń. Naczynia ze stali nierdzewnej są wygodne w użytkowaniu, trwałe i lekkie. Dostępne są również naczynia powlekane od wewnątrz warstwą tworzywa typu Teflon. Owszem mycie takich naczyń jest ułatwione, ale w warunkach prawdziwie turystycznych, preferuję możliwość wytarcia garnka trawą, piaskiem, czy papierem, następnie umycia do czysta gorącą wodą. Przy stosowaniu tak “drastycznych” technik, lepiej spisuje się garnek z nierdzewki bez Teflonu.

Patelnia jest naczyniem często wykorzystywanym przez miłośników smażenia; np. jajecznic czy ryb. Najłatwiej jest jednak stosować jako patelnię, pokrywkę od garnka. Oczywiście można stosować patelnię jako pokrywkę do Garnka. Istotne jest tylko jedno, byśmy zabrali ze sobą minimalną liczbę naczyń. Garnki są wyjątkowo niewygodne w pakowaniu, a źle zapakowane bardzo nieprzyjemnie hałasują na wybojach.

My posługujemy się jednym, zminimalizowanym zestawem: Jeden garnek z pokrywka-patelnią i czajnik. Całość, dla ochrony przed hałasem wozimy w skrzyni na bagażniku dachowym.

Zastawa stołowa

Dobre naczynia stołowe dostępne są dziś bez problemu, no może z wyjątkiem problemu finansowego. Powszechnie stosuje się naczynia ze stali nierdzewnej i tytanu, aluminiowe menażki odeszły już w zapomnienie. Bardzo popularne są również naczynia termiczne, czyli wykonane w technologii stosowanej do produkcji stalowych termosów: podwójna ścianka i próżnia (?) między ściankami. Termiczne są najróżniejszej pojemności kubki i kubeczki, a nawet filiżanki. Niestety, od dawna nie mogę trafić ani w sklepach, ani w katalogach producentów, na termiczne miseczki, które nadawały by się do zastosowania jako menażki. Stosowanie jako naczynia na gorące dania menażki z cienkiej, stalowej blachy, wymaga posługiwania się nieporęcznymi uchwytami, popularnie nazywanymi “dziwkami”.

Niezbędnym wyposażeniem każdego jest nóż, widelec i łyżka. Dobrze spełnia swoje zadanie zwykły wojskowy niezbędnik. Oczywiście jeśli wspomożemy go ostrym scyzorykiem. Ostrzenia noża z niezbędnika nie polecam, będziemy mieli stały problem, gdzie go schować, by się nie pokaleczyć. W zasadzie, najlepszym rozwiązaniem jest wyposażenie każdego uczestnika wyprawy w ostry scyzoryk. Po złożeniu, jest to bardzo bezpieczny mieszkaniec naszych kieszeni, czy futerałów na pasku od spodni.