Masindi

Dziś rano Kampala powitała nas deszczem. Składanie namiotów w ulewie, to naprawdę nic przyjemnego. Przed nami około 200 km. Większość drogi to asfalt. Dopiero przez ostatnie 40 km droga gruntowa wije się wokół budowanej nowej trasy (na zdjęciu). Cel – podjechanie, jak najbliżej Murchison Falls. Jutrzejszy dzień zamierzamy spędzić właśnie w tym Parku Narodowym. Po drodze spotkaliśmy uwiecznione na zdjęciach „rogi z doczepioną krową” – to naprawdę niesamowity obrazek. Nasze „krasule” wyglądają jednak zupełnie inaczej.

Tuż przed wjechaniem na drogę do Parku znaleźliśmy naprawdę sympatyczny kemping przy hotelu. Kemping bardziej przypomina zadbany ogród wokół prywatnej posesji. Z uwagi na deszcz, który nas nie opuszcza drugi dzień z przyjemnością zostajemy tu na noc. Wieczorkiem udajemy się do pobliskiego miasteczka w poszukiwaniu kafejki internetowej. I już mieliśmy nadzieję przesłać kolejne wieści na ondokeo.net, kiedy nagle zgasł prąd…

No cóż, i tym razem się nie udało. Powtórzymy próbę jutro rano.