Przed Mhamid

Przed Mhamid z prawej strony zbliżają się wysokie wydmy i zrywa się silny wiatr od pustyni. Spada widoczność. Wokół nas coraz więcej przepięknie powyginanych, starych drzew. Zatrzymujemy się przy następnym – obowiązkowo białym – Defenderze. Wewnątrz samochodu europejska turystka, za kierownicą arab. Włada kilkoma językami, organizuje wycieczki na pustynię. Pyta nas, czy nie widzieliśmy wielbłądów z turystami. Nie pojawiły się w umówionym miejscu o wyznaczonej godzinie. Rozmawiamy o dzisiejszym noclegu. Dostajemy od niego wizytówkę i zostajemy skierowani na kemping kuzyna w Mhamid. Pista prowadzi dalej przez piaski, pomiędzy małymi wydmami, często w rozjeżdżonym przez samochody “korytarzu”. Kilku kilometrowy odcinek wydm przejeżdżamy bez obniżania ciśnienia w oponach.