Dzień odpoczynku

spędziliśmy na plaży jednego z bardziej renomowanych hoteli nad brzegiem Oceanu Indyjskiego. Plaża z białym i drobnym prawie jak mąka piaskiem, ciepły ocean, palmy na brzegu. Co więcej trzeba by się spiec? Chyba nic, nam przynajmniej wystarczyło. Jedyną wadą tego miejsca była natarczywość ogromnej ilości sprzedawców pamiątek i afrykańskich gadżetów. Byliśmy nawet usilnie namawiani na przejażdżkę po plaży na wielbłądzie.